Ktoś mnie o to zapytał więc odpowiem jednym zdaniem:
Zajęcia gordonowskie różnią się tym od innych zajęć muzycznych, że w czasie takich zajęć szczególny nacisk stawiamy na wykształcanie się "myślenia muzycznego" czyli czegoś co prof. Gordon nazywa AUDIACJĄ. Jest to kluczowe pojęcie według jego teorii.
Aby wyjaśnić co to jest dokładnie posłużę się cytatem:
"Zdaniem E.E. Gordona, opanowanie języka muzycznego jest możliwe tylko dzięki audiacji, która zachodzi wtedy, gdy muzyka jest odbierana przez umysł, mimo, że nie jest obecna w fizycznym otoczeniu odbiorcy. Audiacja nie jest słuchową percepcją, ponieważ ta następuje wtedy, kiedy słyszymy dźwięki istniejące realnie w naszym otoczeniu. Procesy te nie muszą współwystępować, ponieważ jest możliwe słyszenie, rozpoznawanie, naśladowanie i mechaniczne zapamiętywanie muzyki bez audiowania. Audiacja jest podstawą uzdolnień muzycznych oraz środkiem zdobywania przez dziecko osiągnięć muzycznych." ( E.A. Zwolińska: Kształcenie nauczycieli wg teorii E.E. Gordona)
Gordon pisze także, że muzyka i język różnią się od siebie, ale proces audiowania podczas słuchania muzyki jest zbliżony do procesu myślenia podczas słuchania języka i posługiwania się nim.
" Tam gdzie jest język, tam jest myślenie, tam gdzie muzyka - jest audiacja. Tak jak język i myśl mają odmienne korzenie i rozwijają się odmiennie, tak też różne są źródła i rozwój muzyki i audiacji.
Język i muzyka są oparte na podstawach biologicznych, a myśl i audiacja - na psychologicznych". (E.E. Gordon: Umuzykalnianie niemowląt i małych dzieci).
Tak więc pracujemy nad audiacją od bardzo małego :)
Jak?
Osłuchując się przeróżnymi rytmami, wzorami rytmicznymi, melodiami śpiewamy w różnych tonalnościach, motywami tonalnymi, badamy co jest takie samo, a co różne w muzyce, a wszystko to w ruchu w bezpiecznej atmosferze oczywiście - najlepiej z rodzicem, który także śpiewa :)
sobota, 31 stycznia 2015
piątek, 30 stycznia 2015
czwartek, 29 stycznia 2015
środa, 28 stycznia 2015
Początki bywają trudne..., a potrzeba jak zwykle matką ;)
Blog ten powstał, ponieważ czułam, że przyda się zarówno "moim" dzieciom, jak i ich rodzicom, a także mnie samej.
Bardzo chciałabym pisać tu o tym, jak ważne jest, by myśleć o rozwoju muzycznym bardzo małego dziecka. Nie tylko tego, które ma 3, 5, 8 lat, ale także tego najmniejszego - noworodka, dziecka rocznego, dwuletniego.
Niestety widzę, że wielu dorosłych cały czas sądzi, że to, co dzieje się w poznawaniu świata u małego dziecka, do roku, jest mniej ważne niż to, co później...czyli powyżej 3 lat.
Prowadzę zajęcia muzyczne z dziećmi już wiele lat, pewnie z piętnaście, i do tej pory czerpałam z różnych metod, szkół. Zawsze odczuwałam kłopot z dotarciem do tych najmniejszych, tak by czuć, że to, co się dla nich robi nie jest tylko występem, prezentacją czy uczeniem przez kopiowanie ale faktycznym towarzyszeniem im w muzycznej drodze. Aż trafiłam na zajęcia gordonowskie - tak inne, trochę dziwne jak mi się wydawało wówczas, niezrozumiałe prze swoją inność, wymagające otwartości i trochę zapomnienia o tym, że jest się dorosłym.
I tak się zaczęło...
Bezpośrednim "winowajcą" jest Edwin Elias Gordon. Rok mojej pracy z dziećmi tylko inspirowany był jego Sekwencyjną Teorią Uczenia się Muzyki (MLT), a rok kolejny, już po kursie gordonowskim, to już zupełnie świadome zajęcia gordonowskie. Droga ta nie skończy się tak prędko :) wszak teoria ta zakłada nieustający proces uczenia się... dorosłego także. Celem jest jak najbardziej swobodna improwizacja - najdoskonalsza bo kreatywna z form muzykowania.
Zachęcam zarówno Rodziców, jak i wszystkich zainteresowanych byśmy nawzajem przyjrzeli się jak to jest gdy budzimy muzykę w małym człowieku, a także, jak to było z nami samymi.i muzyką w dzieciństwie i jak jest w życiu dorosłym. Czy chętnie śpiewamy, gramy, czy jest nam to w ogóle potrzebne....
Jak to się dzieje, że jedni śpiewają i tańczą, cały czas "im gra", a inni choćby chcieli mają z tym kłopot.
Jaką drogę pokonuje człowiek, by słyszeć, wyobrażać sobie muzykę, choćby słychać jej nie było.
Subskrybuj:
Posty (Atom)