środa, 28 stycznia 2015

Początki bywają trudne..., a potrzeba jak zwykle matką ;)

Blog ten powstał, ponieważ czułam, że przyda się zarówno "moim" dzieciom, jak i ich rodzicom, a także mnie samej. 
Bardzo chciałabym pisać tu o tym, jak ważne jest, by myśleć o rozwoju muzycznym bardzo małego dziecka. Nie tylko tego, które ma 3, 5, 8 lat, ale także tego najmniejszego - noworodka, dziecka rocznego, dwuletniego. 

Niestety widzę, że wielu dorosłych cały czas sądzi, że to, co dzieje się w poznawaniu świata u małego dziecka, do roku, jest mniej ważne niż to, co później...czyli powyżej 3 lat.

Prowadzę zajęcia muzyczne z dziećmi już wiele lat, pewnie z piętnaście, i do tej pory czerpałam z różnych metod, szkół. Zawsze odczuwałam kłopot z dotarciem do tych najmniejszych, tak by czuć, że to, co się dla nich robi nie jest tylko występem, prezentacją czy uczeniem przez kopiowanie ale faktycznym towarzyszeniem im w muzycznej drodze.  Aż trafiłam na zajęcia gordonowskie  - tak inne, trochę dziwne jak mi się wydawało wówczas, niezrozumiałe prze swoją inność, wymagające otwartości i  trochę zapomnienia o tym, że jest się dorosłym.

I tak się zaczęło... 

Bezpośrednim "winowajcą" jest Edwin Elias Gordon. Rok mojej pracy z dziećmi tylko inspirowany był  jego Sekwencyjną Teorią Uczenia się Muzyki (MLT), a rok kolejny, już po kursie gordonowskim, to już zupełnie świadome zajęcia gordonowskie. Droga ta nie skończy się tak prędko :) wszak teoria ta zakłada nieustający proces uczenia się... dorosłego także. Celem jest jak najbardziej swobodna improwizacja - najdoskonalsza bo kreatywna  z form muzykowania. 

Zachęcam zarówno Rodziców,  jak i wszystkich zainteresowanych byśmy nawzajem przyjrzeli się jak to jest gdy budzimy muzykę w małym człowieku, a także, jak to było z nami samymi.i muzyką w dzieciństwie i jak jest w życiu dorosłym. Czy chętnie śpiewamy, gramy, czy jest nam to w ogóle potrzebne....

Jak to się dzieje, że jedni śpiewają i tańczą, cały czas "im gra", a inni choćby chcieli mają z tym kłopot. 

Jaką drogę pokonuje człowiek, by słyszeć, wyobrażać sobie muzykę, choćby słychać jej nie było.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz